Strony

14 września 2013

Lunar bride



Miała być Alicja w Krainie Czarów, wyszło całkiem coś innego. Początkowa wizja wymagała zmiany w momencie, gdy w ostatniej chwili wycofali się zarówno fryzjer, jak i wizażystka, nie udało się zorganizować królika, a suknia była już wypożyczona. Trzeba było zmienić termin, koncepcję, praktycznie wszystko. Dlatego bardzo lubię współprace z Kingą - wystarczyła chwila, by ustalić nowy plan działania, zorganizować wizaż i ustalić nową datę, zaledwie kilka dni później. Uwielbiam takich ludzi, którzy są elastyczni i w razie, gdy pojawia się potrzeba improwizacji są w stanie się zmobilizować :) Zamiast Krainy Czarów poszłyśmy więc w klimaty, które są równie bliskie mojemu sercu. Wykorzystanie welonu marzyło mi się już od jakiegoś czasu, miałam jednak problem ze zorganizowaniem go. W tym przypadku dosłownie sam wpadł mi w łapki, ponieważ okazało się, że wizażystka takowy ma. Jeszcze przed wykonaniem sesji miałam cały obraz w głowie, włączając w to także pomysł na obróbkę, co mi się w sumie rzadko zdarza - zwykle już po wszystkim siadam na spokojnie i dobieram barwy, bawię się ogólnym wyrazem zdjęć. Miło czasem stworzyć coś takiego, zwłaszcza, że z doświadczenia widzę, że takie trochę spontaniczne sesje potrafią dać całkiem niespodziewane efekty :) Pojawiły się już porównania z różnymi baśniami, głównie ze Śpiącą Królewną i Królewną Śnieżką (pewnie ze względu na ostatnie dwa ujęcia), ale ja wolę zostawić tą serię jako całkiem niezależną i własną opowieść. Coś podobnego siedziało mi w głowie już od jakiegoś czasu.








Lunar Bride



model: Kinga Białek

photographer: Ewelina Świtalska
make-up artist: Marlena Dulińska