Strony

27 września 2016

Fragrance: Karolina Mrowiec


To była stosunkowo bardzo szybka sesja, wydaje mi się, że z samymi zdjęciami uwinęłyśmy się w jakieś 40 minut? Może ciut dłużej, jeśli wliczyć zmianę miejsc oraz przebieranie się. W każdym razie, na pewno była to jedna z sesji ekspresowych, a przy tym konkretnych. Osobiście nie jestem fanką sesji, które się dłużą niepotrzebnie i jak wyjdę z domu wcześnie rano, tak wracam późnym popołudniem lub później. Oczywiście, wiele wynika ze specyfiki samego projektu, nie każdy da się zrobić szybko i sprawnie, zwłaszcza jeśli chcemy dużo urozmaicenia w postaci zmian stylizacji, miejsca, makijażu. Niemniej, lubię sesje, które da się zorganizować w niedługim czasie i bez niepotrzebnego przeciągania. Po prostu przychodzisz i działasz. Wtedy mogę faktycznie skupić się na tym tu i teraz, na robieniu zdjęć, na kontakcie z modelką i czerpaniu z tego, co robię jak najwięcej. Jest coś niemal odprężającego w takich zdjęciach i coś, co przypomina mi siebie sprzed kilku lat, gdy dopiero zaczynałam i po prostu cieszyłam się tym wszystkim jak dziecko :) Poza tym bardzo się ciesze, że miałam okazję współpracować z Karoliną i Kasią, bo obie są niesamowicie profesjonalnymi osobami i jestem zachwycona zarówno naturalnym wdziękiem przed obiektywem Karoliny, jak i fenomenalnym makijażem wyczarowanym przez Kasię! Z taką ekipą robienie zdjęć to po prostu sama przyjemność, można powiedzieć, że zdjęcia się właściwie same robią. Możecie się też zastanawiać skąd właśnie taki tytuł tej notki... Fragrance to nic innego jak słodki i przyjemny zapach, a ta sesja ma w sobie coś takiego, co sprawia, że bardzo silnie kojarzy mi się właśnie ze zmysłem węchu. Na myśl od razu przychodzą mi jakieś kobiece perfumy o lekko kwiatowym zapachu. Długo zastanawiałam się nad tytułem tego wpisu, ale to słowo wracało do mnie ilekroć nad tym myślałam i wszystkie inne nazwy wydawały mi się jakieś takie nieadekwatne, więc uznałam, że tak powinno zostać. Może Wy macie jakieś inne pomysły? :) Chętnie się dowiem!



      modelka: Karolina Mrowiec / Mrowiec Photomodel
      make-up artist: Katarzyna Konopa / PINK MINK Studio













***

ZNAJDZIECIE MNIE TEŻ TUTAJ: 





12 września 2016

Wild Spirit: Monika Siedzyk



Sesja już dawno nie nowa, ale uznałam, że mimo wszystko chcę ją tu pokazać w komplecie. Przyznam, że to jedna z tych, które darzę szczególnym sentymentem, zawsze wywołuje u mnie to przyjemne ciepłe uczucie w okolicach serca. Dla mnie te zdjęcia to trochę taka kwintesencja lata i sama nigdy nie wiem jak dokładnie je interpretować, bo mam wrażenie, że postać, w którą wciela się Monika i historię, którą opowiada - można rozumieć na wiele sposobów. Jestem bardzo ciekawa jak Wy byście je zinterpretowali, na ile różniłoby się to od moich osobistych skojarzeń. Bardzo chętnie poczytam o tym w komentarzach :)















***

ZNAJDZIECIE MNIE TEŻ TUTAJ: 



9 września 2016

Projekt: INSPIRACJA





CO?

Chciałabym przeprowadzić mały projekt, a właściwie eksperyment polegający na tym, że co jakiś czas wrzucałabym tu posty promujące twórczość różnych fotografów. Od klasyków, dzięki którym w ogóle fotografia jako sztuka wizualna wygląda obecnie tak jak wygląda, przez fotografów współczesnych z całego świata, których prace uważam za inspirujące i którzy mieli wpływ na to, że te kilka lat temu w ogóle wzięłam aparat do ręki, aż po promocję zdolnych Polaków, często moich dobrych znajomych zresztą, którzy zasługują na większą rozpoznawalność w kraju i na świecie.

DLACZEGO?

Pomysł na projekt tego typu chodził mi po głowie już od jakiegoś czasu z bardzo wielu powodów. Raz, że uwielbiam prezentować Wam prace fotografów, którzy mieli wpływ na mój własny rozwój i których prace sobie cenię. Kto wie, może i Was zainspirują na tyle, by chwycić za aparat i spróbować własnych sił, o ile oczywiście jeszcze tego nie robicie! Po drugie, chciałabym dzięki temu też przybliżyć niektórym trochę historię fotografii, bo jestem świadoma tego, że wielu pasjonatów fotografii nie bardzo w to wnika i bardziej skupia się na czystej praktyce. A szkoda! Gdy jeszcze studiowałam fotografię historia fotografii należała do jednych z moich ulubionych przedmiotów. Do dziś żałuję, że nasz program był mocno okrojony i byliśmy w stanie skupić się tak naprawdę jedynie na podstawach podstaw i najważniejszych nazwiskach. Nawet nie chodzi o to, że ta wiedza jest jakoś niezbędna do tego, by rozpocząć przygodę ze zdjęciami (choć na pewno jest przydatna), rzecz w tym, że to jest po prostu ciekawe! W dzisiejszych czasach jesteśmy zalewani zdjęciami dosłownie z każdej strony i myślę, że większość z nas nie jest w stanie sobie wyobrazić świata bez nich. Warto jednak zdawać sobie sprawę z tego, że jest to stosunkowo nowe medium i że na przestrzeni czasu bardzo się zmieniało, w zależności od możliwości technicznych, potrzeb a nawet poglądów popularnych w danym okresie. Coś co teraz jest dla nas oczywiste - jeszcze nie tak dawno wcale nie było. Kolejną istotną kwestią jest to, że z własnego doświadczenia wiem, że często zamykamy się na rodzaje fotografii, którymi samemu się nie zajmujemy. Sama bardzo długo nie chciałam mieć nic wspólnego z reportażem, zasłaniając się argumentami, że tego "nie czuję" i nie rozumiem jako osoba, która preferuje stylizowane baśniowe ujęcia. Będąc na fotografii wielokrotnie podczas zajęć byłam zmuszona patrzeć na zdjęcia, które były nie w moim stylu. Które z mojej perspektywy były brzydkie, nieudane, nudne, prezentowały sobą przerost formy nad treścią bądź odwrotnie, itd. Prawdę mówiąc wiele z nich wciąż za takie uważam, ale zmieniłam też trochę podejście, nauczyłam się doceniać także fotografie, które niekoniecznie pokrywają się z tym, co sama tworzę i lubię. To pozwala inaczej spojrzeć na fotografię i postawić sobie pytania czemu ktoś uważa dany temat zdjęć lub ich formę za wartościową. To rozwija i poszerza horyzonty. A czasem potrafi i zainteresować lub zmienić nasze własne podejście czy technikę. Nie warto się zamykać jedynie na to, co nam dobrze znane, a im lepiej rozumiemy różne techniki czy spojrzenia na fotografię, tym bardziej świadomi stajemy się co samemu możemy innym zaproponować, co byłoby tylko nasze i w jakiś sposób unikatowe. 

W JAKI SPOSÓB?

Przede wszystkim chciałabym zaznaczyć, że nie będą to posty długie. Chciałabym w krótki, treściwy sposób przedstawić sylwetkę danego fotografa, napisać kilka istotnych faktów i ewentualnie moje własne odczucia i spostrzeżenia dotyczące twórczości danej osoby. Do tego oczywiście przedstawić kilka prac, które uważam za szczególnie udane bądź reprezentatywne. Nie chcę zanudzać Was masą faktów i długimi notkami, ponieważ cała akcja ma na celu jedynie przybliżenie sylwetki różnych fotografów, zachęcić Was byście sami zrobili dalszy research, jeśli czyjeś zdjęcia szczególnie przypadną Wam do gustu bądź zainteresują. Oczywiście nie wykluczam, że na temat niektórych mogę się bardziej rozpisać, bo z natury jestem gadułą i uwielbiam nawijać o fotografii, niemniej postaram się, aby posty były względnie zbliżonej długości. Celem akcji jest przede wszystkim pokazanie, że "hej, ktoś taki istnieje i z takiego i takiego powodu uważam jego twórczość za ważną, obczajcie sobie kilka zdjęć, jak Was zainteresują - fajnie, jak nie - też spoko!".

KIEDY? 

Na pewno jeszcze w tym miesiącu zamierzam opublikować pierwszy post z serii. Jako, że pomysł jest dość świeży to wciąż planuję jak to najsensowniej organizować. Jestem bardzo otwarta na wszelkie sugestie dotyczące formy całej akcji, tego jakich fotografów według Was nie powinno zabraknąć, itd. Także jeśli macie jakiekolwiek uwagi, propozycje, zastrzeżenia - chętnie je poznam! :) Jestem ciekawa co w ogóle sądzicie o czymś takim oraz czy będzie jakiekolwiek zainteresowanie postami tego typu!



***

ZNAJDZIECIE MNIE TEŻ TUTAJ: 








7 września 2016

Pomysł na wyjątkowe autoportrety: skanografia!




Pierwszy raz spotkałam się z terminem skanografia, gdy studiowałam fotografię w Warszawskiej Szkole Reklamy. Podczas jednych z zajęć fotograficznych dostaliśmy nietypowe zadanie, a mianowicie: mieliśmy wykonać zdjęcie za pomocą... skanera. Pomyślicie sobie, że bzdura, no bo jak się ma taki skaner do aparatu fotograficznego, ale zapewniam Was, że w tym szaleństwie jest metoda ;) Widzicie, fotografia rozumiana w tym najbardziej dosłownym znaczeniu to nic innego jak rejestracja światła (dosłownie rysowanie/malowanie światłem) i technicznie wszystko co spełnia tę prostą regułę - jest fotografią. Aparat fotograficzny nie jest wcale rzeczą niezbędną do wykonania zdjęcia. Niektórzy z Was słyszeli może o fotografii otworkowej i są świadomi tego, że zdjęcia tak naprawdę można wykonać nawet pudełkiem po zapałkach, o tak zwanych szlachetnych technikach fotograficznych nawet nie wspominając, więc skaner w sumie nie powinien dziwić. Zasadnicza różnica między nim, a aparatem jest taka, że o ile aparat uwiecznia od razu pełen obraz, tak skaner za pomocą wiązki światła rejestruje go kawałek po kawałku.

Wracając jednak, pamiętam, że miałam bardzo mieszane uczucia, gdy usłyszałam o skanografii po raz pierwszy i nie bardzo wiedziałam jak to właściwie podejść. Okazuje się jednak, że nie dość, że takie zdjęcia potrafią być ciekawym wyzwaniem, to na dodatek można osiągnąć naprawdę niesamowite efekty!

Nie musicie od razu robić zdjęć własnej twarzy i wisieć nad skanerem z przyciśniętą do niego twarzą (jak ja). Zamiast tego możecie pokombinować tworząc na przykład kompozycje z kwiatów (martwa natura wykonana tą metodą potrafi być naprawdę piękna!), posadzić kota na skanerze i uchwycić jego łapki, wykorzystać przedmioty codziennego użytku, właściwie co tylko zechcecie, tak długo jak zmieści się Wam to na obszarze skanera! Ja osobiście mam ogromną słabość do autoportretów wykonanych tą techniką, mają według mnie w sobie coś wyjątkowego, ale to wynika pewnie z faktu, że ja po prostu zajmuję się fotografią ludzi i uważam ich za najciekawszy fotograficznie temat. Jeśli zdecydujecie się robić podobne autoportrety samemu to uczulam, że wskazane jest zamknięcie oczu w momencie skanowania. Nie ma co narażać wzroku na potencjalne zagrożenia, żadne zdjęcie nie jest moim zdaniem tego warte. Z innych kwestii, o których warto pamiętać to zabierając się do takich zdjęć musicie mieć świadomość tego, że najostrzejsze będziecie mieli to, co bezpośrednio przylega do szyby skanera. Im bardziej jakiś element fotografowanego przedmiotu jest od niej oddalony, tym mniej będzie wyraźny. Ma to swoje minusy, zwłaszcza jeśli chcecie uwiecznić mocno wypukłe przedmioty, ale jeśli jesteście kreatywni to równie dobrze możecie wykorzystać to na swoją korzyść ;) Dla mnie osobiście ta płytka głebia ostrości ma swój nieodparty urok, ale co kto lubi.

Poniżej wrzucam moje własne prace wykonane tą techniką na przestrzeni ostatnich dwóch, może trzech lat. Pierwsze jest najstarsze (między innymi właśnie to pierwsze pokazywałam podczas zaliczenia tego zadania na studiach), ostatnie natomiast najnowsze. Nie są one specjalnie urozmaicone, ale powinny dobrze obrazować o co chodzi i kto we, może nawet zachęcą Was do własnych prób ze skanografią :) Chętnie zobaczę Wasze efekty lub dowiem się co sądzicie o tej niekonwencjonalnej metodzie!
















***

ZNAJDZIECIE MNIE TEŻ TUTAJ: 



5 września 2016

Civilized Jungle: Sandra Urbańska


Po pierwsze, to jak pewnie osoby, które obserwują moją twórczość trochę dłużej są w stanie zauważyć - poczyniłam całkiem sporo zmian, jeśli chodzi o wygląd bloga! Zbierałam się do zrobienia tego sama nie wiem jak długo i jak wspominam jak prezentował się jeszcze kilka dni temu to aż mi wstyd, że zaniedbałam go aż tak bardzo. Mam nadzieję, że aktualny wygląd przypadnie Wam do gustu, zwłaszcza, że to zapewne nie koniec zmian i zamierzam jeszcze parę rzeczy tu poprawić :) Jeśli macie jakiekolwiek sugestie dotyczące wyglądu oraz treści znajdujących się na blogu - zachęcam do podzielenia się nimi w komentarzach! Prowadzę to przede wszystkim dla Was i jeśli uważacie, że coś jest nieczytelne lub mogłoby być zorganizowane lepiej to z przyjemnością to poprawię, na tyle na ile będę w stanie oczywiście.

No i po drugie to chciałabym się z Wami podzielić sesją zorganizowaną w zeszłym tygodniu z modelką, którą zapewne już znacie! Nie wiem, która to już moja współpraca z Sandrą, ale z całą pewnością nie ostatnia! Z perspektywy czasu żałuję trochę, że tak długo się zbierałyśmy, żeby znów coś wspólnie zrobić (nasza ostatnia sesja była chyba jeszcze w grudniu 2015 i do tej pory mi wstyd, że jej tu w całości nie wstawiłam, postaram się to nadrobić tegorocznej zimy!), no ale nie ma tego złego :) To była moja pierwsza sesja bezpośrednio przy Stadionie Narodowym i ciesze się niesamowicie, że dałam się San namówić właśnie na to miejsce, bo myślę, że do tej stylizacji i zamysłu nadaje się idealnie. Żółte spodnie w zestawieniu z chłodnym odcieniem schodów dały dokładnie ten efekt, który chciałam osiągnąć.



 modelka: Sandra "San" Urbańska


























***

ZNAJDZIECIE MNIE TEŻ TUTAJ: