Strony

2 sierpnia 2016

Butterfly with broken wings




Bardzo długo zabierałam się do napisania notki, bo ilekroć do niej siadałam miałam wrażenie, że nie będę w stanie napisać wszystkiego, co bym chciała.

Nie zamierzam ukrywać, ten projekt bardzo wiele dla mnie znaczy i jest dla mnie ogromną dumą i zaszczytem, że miałam okazję go wykonać. Sądzę, że jakaś część mnie tak naprawdę wciąż w to nie wierzy. Pamiętam, że gdy Magda pierwszy raz wysłała mi zdjęcia tych strojów, żebym mogła zobaczyć z czym będę pracować - pomyślałam, że musiała się pomylić i napisać do złego fotografa. Że takie sesje trafiają się przecież innym, bardziej uzdolnionym, dłużej działającym na rynku, z lepszym sprzętem. Prawdę mówiąc nie wiem, czy z początku byłam bardziej podekscytowana perspektywą takiej sesji, czy może przestraszona, że się do tego nie nadaję, że na pewno to spieprzę i nie będę umiała pokazać w przekonywujący sposób. Lata marzyłam o sesji w podobnym stylu, a gdy ta znalazła się już w zasięgu ręki mało brakowało a bym stchórzyła. Nawet nie jestem w stanie opisać jak bardzo się cieszę, że tego nie zrobiłam.

Ta notka to tak naprawdę podziękowania i wielki ukłon w kierunku osób, które zrealizowały go ze mną. Jesteście najlepsze, dziewczyny! I to z tak wielu powodów!

Dziękuję Wam, że dałyście mi szansę na wykonanie sesji marzeń i przede wszystkim miałyście we mnie tyle wiary, nawet kiedy ja sama miałam wątpliwości. To dla mnie bardzo wiele znaczy, zarówno jako dla osoby, jak i dla fotografa. Współpraca z tak utalentowanymi, pełnymi pozytywnej energii i pasji osobami to po prostu sama przyjemność. Zarówno Magda, jak i Monika wykonały kawał niesamowitej roboty, natomiast pomoc Oli była nieoceniona. Wciąż jestem zakochana w obu kreacjach, które stworzyła Magda i za każdym razem, gdy przeglądam te zdjęcia zapiera mi dech w piersiach na myśl o tym, ile pracy, wysiłku i czasu musiało zostać włożone w ich powstanie. Jeśli dobrze pamiętam słowa Magdy to samych motyli jest tu ok. 10 tysięcy! Jako osoba, która nawet z wycięciem prostokąta z kawałku papieru ma problem i jeśli chodzi o takie rzeczy jest kompletnym antytalenciem nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić ogromu pracy, który musiał pójść w tworzenie obu sukienek i dodatków do nich. Jestem nimi absolutnie zauroczona i mam ogromną nadzieję, że będę miała jeszcze okazję sfotografować coś, co wyszło spod ręki Magdy, bo cokolwiek to będzie - już teraz wiem, że będzie czymś fenomenalnym! Słowa uznania należą się też Monice, która cudownie zaprezentowała obie kreacje, mimo że pozowanie w nich nie należało do najprostszych. Monika pozując przy tej sesji musiała walczyć z wieloma przeciwnościami losu, a strome schody, krępujące ruchy stroje, środek zimy i maska, w której nie była w stanie nic widzieć to tylko niektóre z nich. Zdjęcia nie są w stanie oddać tego ile poświęcenia wymagał od niej ten projekt, a ja po raz kolejny jestem pełna podziwu wobec tego, do czego jest zdolna na rzecz udanych zdjęć.     



                            modelka: Monika Siedzyk
                            projektantka: Magdalena Ślusarczyk
                            (projekt dyplomowy Wyższej Szkoły Artystycznej)
                            pomoc: Ola Siebierwska


















+ backstage!




 










3 komentarze: